Wiele kobiet uważa, że jedyna rzecz, jakiej potrzebuje, aby schudnąć to gotowy jadłospis od dietetyka. Ale to nie prawda! Ty sama jesteś w stanie ułożyć sobie dużo bardziej skuteczniejszy jadłospis.
Nie będę ukrywać, że ja też kiedyś układałam diety. Najczęściej moimi klientkami były szczupłe kobiety, które chciały schudnąć dla celów „estetycznych” kilka kilogramów. Zwykle odsyłałam je z kwitkiem, bo miałam taką zasadę, że jeśli ktoś nie ma nadwagi lub nie zbliża się do tej cienkiej granicy, to nie układam dla niego diety odchudzającej. Co najwyżej mogę ułożyć zdrowy, zbilansowany jadłospis i już. Chyba nie muszę dodawać, że rzadko której kobiecie się to podobało… Ale dzisiaj nie o tym!
Nie jestem przeciwniczką chodzenia do dietetyka. Szczegółowo opisałam to w artykule „Nie idź do dietetyka!„. Dzisiaj napiszę krótko – ten artykuł kieruję do osób, które są zdrowe i po prostu chciałaby się zdrowo odżywiać lub trochę schudnąć. Może mają jakąś niewielką nadwagę.
Wszystkie osoby, które cierpią na chorobę wymagającą modyfikacji diety (a tak się składa, że większość chorób tego wymaga), zapraszam najpierw na konsultacje z dobrym dietetykiem. Nawet nie po to, żebyś dostała od niego gotowy jadłospis, choć czasem to rzeczywiście będzie konieczne. Ale po to, żebyś otrzymała najnowsze zalecenia i wiedziała, jakich produktów unikać, a jakich jeść więcej. Później możesz wrócić do tego artykułu i nauczyć się planować posiłki według zaleceń od dietetyka ze mną 🙂
Jaką przewagę ma Twój jadłospis nad ułożonym przez dietetyka?
Twój jadłospis może być elastyczny
Może, ale oczywiście nie musi. Jeśli chcesz trzymać się go ściśle, nic nie stoi na przeszkodzie. Jednak sama wiesz, że w codziennym życiu nie wszystko da się przewidzieć z tygodniowym wyprzedzeniem i czasem potrzebujemy drobnych zmian. Nie mówię tutaj o oszukiwaniu siebie i zamiast zrobienia sensownego obiadu – zamawianiu pizzy. Drobne przesunięcia i zamiany, są jak najbardziej ok.
Jeśli nie masz ochoty na kolację, którą sobie zaplanowałaś dwa dni wcześniej, ale masz produkty na coś innego, to zrób sobie coś innego, a zaplanowaną kolację przesuń na później. Większość dietetyków w takiej sytuacji powiedziałoby Ci, że nie ma możliwości przesunięcia posiłków, bo nie będą się zgadzały makroskładniki, kalorie, albo coś tam innego. Tymczasem jedyne, co się nie będzie zgadzało, to poczucie dietetyka, że niepotrzebnie dłubał w jadłospisie, żeby wszystko zgadzało się w 100% z jego wyliczeniami, co do których odniosę się w dalszej części artykułu.
Jeśli porcja, którą przygotowałaś na obiad zostanie, bo ktoś zje mniej albo nie zje wcale, możesz ją przesunąć na inny posiłek, nawet jeśli masz już coś zaplanowane. Oczywiście, jeśli się da, możesz też ją zamrozić (pamiętaj, żeby napisać datę na woreczku – większość rzeczy nie powinna być dłużej w zamrażarce niż 6 miesięcy). Za jakiś czas wrócisz do tych resztek albo będziesz miała gotowy awaryjny posiłek.
Nawet jeśli dietetyk zbierze bardzo dokładny wywiad, jak wygląda Twój dzień, to za pewne i tak ułoży dietę, w której posiłki będą zawsze wypadły o tych samych godzinach. Jeśli Ty planujesz swój jadłospis, to możesz wprowadzać modyfikacje w zależności od dnia, dotyczące chociażby godzin posiłków. Pamiętasz, jak się czułaś, gdy nie mogłaś zjeść posiłku o wyznaczonej przez dietetyka porze? Dla wielu kobiet to oznaka, że nic nie wyjdzie z ich diety…. A z drugiej strony jedzenie, wtedy gdy nie jesteś głodna, bo tak jest napisane na kartce, może doprowadzić Cię w zupełnie inną stronę niż byś chciała. Pisałam o tym w tym artykule.
Twój jadłospis jest dostosowany do Ciebie i Twojej rodziny
Zwykle dietetycy pytają o to, jakie produkty lubisz, czego na pewno nie zjesz. Ale wcale nie muszą tej wiedzy wykorzystać do stworzenia Twojego jadłospisu. Serio. Znam przypadki, gdy wegetariankom dietetycy wrzucali kurczaka, a na pytanie, dlaczego tak, odpowiadali, że tak trzeba jeść, aby schudnąć. No i weź tu kobieto dyskutuj ze specjalistą! Dietetyk sprzedaje Ci swoją filozofię odżywiania, która według niego jest skuteczna. Czasem trochę bardziej próbuje dostosować ją do Ciebie, a czasem mniej lub wcale.
Tymczasem Ty możesz zaplanować swoje posiłki tak, żeby w tygodniu, gdy masz mniej czasu na gotowanie, korzystać ze znanych i sprawdzonych, a przede wszystkim – szybkich, przepisów. Natomiast w weekend lub gdy masz więcej czasu, możesz szaleć i planować nowości albo bardziej czasochłonne posiłki.
Jeśli tylko masz ochotę możesz kupować dietetyczne nowości, ale wcale nie musisz tego robić. Wiele z tych egzotycznych, nowych produktów, wcale nie są potrzebne, żeby mieć dobry jadłospis. Planując sama swoje posiłki, unikasz sytuacji, w których kupiłaś słoik tahini (pasty sezamowej), której zużyłaś jedną łyżkę, a później stoi miesiącami w lodówce, bo przecież Twój dietetyk nie pamięta już, że coś takiego kazał Ci kupić. A Ty nie masz pojęcia do czego można byłoby to wykorzystać. Nawet jeśli byś wiedziała, to przecież i tak nie możesz zmienić nic w diecie od dietetyka.
Poza tym nie musisz wrzucać do swojego jadłospisu niczego, co wydaje Ci się … dziwne. Jadłaś nasiona chia i nie jesteś nimi zachwycona? W porządku, więcej już ich nie użyjesz. Nie musisz się przed nikim tłumaczyć, że Ci nie smakowało. Masz prawo nie lubić jakiś produktów, nawet jeśli uważane są za super zdrowe.
Dzięki temu, że Twój jadłospis bazuje na produktach, które lubisz i znasz, łatwiej jest Ci przestrzegać go oraz namówić do niego swoją rodzinę. W przypadku jadłospisu od dietetyka – dostajesz posiłki, które składają się z jego ulubionych produktów. Mogą one pokrywać się z Twoimi preferencjami, ale wcale nie muszą.
Tworząc jadłospis przestajesz gotować na kilka garów
Ok, Ty masz swój plan odżywiania od dietetyka. A co z Twoją rodziną? Czy oni też codziennie muszą jeść kurczaka gotowanego na parze z warzywami? Jeśli są na tyle kochani, to być może przez jakiś czas będą się poświęcać. Jednak najczęściej jest tak, że to Ty musisz gotować dla nich pyszne obiadki, których sama nie będziesz jeść. Nawet jeśli lubisz gotować, to może być ciężko tyle czasu stać nad garami.
Gdy planujesz samodzielnie swój jadłospis możesz, a nawet dobrze by było, zaangażować całą rodzinę. Dzieciaki mają setki pomysłów na posiłki, a mąż przyda się do robienia zakupów 😀 Oczywiście, możecie podzielić się układaniem jadłospisu, jak chcecie. Robiąc to razem jest szansa, że stworzycie coś, z czego wszyscy będziecie chcieli korzystać!
Martwisz się, że Twoje dzieci będą chciały jeść tylko pizzę i naleśniki? Może tak będzie, a może nie. Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. Biadolenie w niczym nie pomoże, a działanie tak. Takie wspólne planowanie, to może być świetna okazja do edukacji żywieniowej Twoich dzieci. Bo jak często zdarza się, że rozmawiacie o świadomym odżywianiu?
To Ty wiesz, ile i czego potrzebujesz. Dietetyk nie.
Wiem, brzmi to strasznie, ale taka jest prawda. Dietetyk lepiej lub gorzej szacuje, jakie jest Twoje zapotrzebowanie energetyczne i na tej podstawie wylicza ilości składników odżywczych. Ale to są tylko szacunki, które wcale nie muszą mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Zostajesz zamknięta w normach programu do układania diet. A gdy coś nie wychodzi, np. zamiast schudnąć – przytyłaś, to 99% dietetyk uzna, że to Twoja wina, przecież jego program nigdy się nie myli. Pokaż mi takiego dietetyka, który spróbuje czegoś nowego, zamiast w głowie snuć obrazy, jak na pewno nie przestrzegałaś jego zaleceń…
Już raz napisałam to w tym artykule, ale napiszę jeszcze raz. Bo to ważne. To Twoje ciało da Ci znać, kiedy jesteś głodna, a nie kartka od dietetyka z wyznaczonymi z góry godzinami posiłków. Jedzenie na czas może tylko rozregulować Twój ośrodek głodu i sytości.
Widzisz, ile przewagi ma Twój własny jadłospis nad tym od dietetyka? Jeśli jesteś zdrowa i po prostu chciałabyś odżywiać się bardziej świadomie albo schudnąć, to naprawdę możesz zrobić to we własnym zakresie!
No dobrze, tylko jak zabrać się do tego planowania? Od czego zacząć? Jakimi zasadami się kierować? Wiem, to może wydawać się skomplikowane! Dlatego zapraszam Cię na najbliższe szkolenie on-line „Planowanie dla początkujących” w piątek 19.10 o godz. 20.30.
Tylko osoby zapisane dostaną ode mnie link do obejrzenia szkolenia na żywo, a później nagranie, które bezpłatnie będzie można obejrzeć do poniedziałkowego wieczoru. Później trafi do mojego sklepu, gdzie będzie można je kupić w cenie ciastka i dobrej kawy. Ale to będzie dużo lepsze 🙂