Podobno istnieje coś takiego jak osobowość milionera. W dużym uproszczeniu jest to zestaw cech, które sprzyjają pomnażaniu swoich dochodów. A czy istnieje taki zestaw cech, który sprawia, że łatwiej jest utrzymać wagę? Myślę, że coś w tym może być… W tym artykule mam też dla Ciebie zaproszenie na bezpłatne szkolenie! 😉
Nadmiar kilogramów to nie zawsze za dużo jedzenia i za mało ruchu. Historie osób, które do mnie trafiają, pokazały mi już wielokrotnie, jak skomplikowane są procesy, które prowadzą do tego stanu.
Jak myślą szczupłe kobiety?
Nie wierzę, że istnieje coś takiego jak osobowość chudzielca. Raczej pewne doświadczenia życiowe sprawiają, że zaczynamy myśleć inaczej. Nie tylko o jedzeniu. Również o sobie. O otaczającym nas świecie. Często te myśli są bardzo nieracjonalne, ale ich „właścicielki” są przekonane, że jest właśnie tak, jak myślą. Pozwól, że posłużę się przykładem nieracjonalnej myśli:
„Muszę zjeść coś słodkiego, bo zaraz eksploduję”
„Słodycze dodają mi energii”
„Sałatka na pewno będzie niesmaczna i nie najem się nią. Lepiej zamówię burgera”
„Muszę mieć w domu coś słodkiego, bo mam dzieci”
Być może czytając niektóre z tych myśli uśmiechnęłaś się pod nosem, bo doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo są nieprawdziwe. Ale wierz mi, że są kobiety, które w nie naprawdę wierzą.
A być może w którejś z tych myśli odnalazłaś siebie i właściwie to nie masz ochoty dalej czytać, bo piszę bzdury. Przecież właśnie jest tak, jak myślisz. Co ja tam mogę wiedzieć?
Jeśli nie chcesz, nie musisz czytać dalej. Ale za chwilę podzielę się z Tobą wiedzą, jaka jest różnica w myśleniu szczupłych kobiet i tych, które mają za dużo kilogramów.
Nie każda i nie wszystkie
Najpierw jednak muszę podkreślić dwie rzeczy.
Po pierwsze pisząc szczupła, mam na myśli zdrową kobietą o prawidłowej masie ciała. Nie modelkę, nie Twoją chudą koleżankę, nie zawodową fitnesskę. Kobietę, która niekoniecznie nosi rozmiar 34 lub 36, ale ma prawidłowy stosunek do jedzenia.
A jak jesteśmy przy stosunku do jedzenia, to musisz wiedzieć, że nie każda szczupła osoba ma prawidłowe podejście. Niestety, takie też do mnie trafiają. Szczupłe dziewczyny, które myślą, jak „grubaski”.
Więc umówmy się, że w tym artykule stosuję pewne uproszczenie: „szczupłe myślenie”, to zdrowe, racjonalne myślenie o jedzeniu.
I właśnie teraz możesz je poznać!
Tak myślą szczupłe kobiety
Najpierw przeczytaj myśl, która rodzi się w głowie „grubaski” (po lewej stronie kreski) Później zobacz, jak myślą szczupłe kobiety (po prawej stronie) i sprawdź, dlaczego tak różnica jest taka istotna.
„Muszę to zjeść!” |”Jeśli jestem głodna, to jem”
Kobiety, które mają problem z wagą, najczęściej sięgają po jedzenie z przyczyn innych niż głód. Wiele z nich latami uczy się ignorować głód, gdy stosują restrykcyjne diety. A tym samym uczą się ignorować uczucie sytości, gdy jedzą coś „dobrego”. Jeśli masz problem z rozróżnieniem głodu fizjologicznego, to mam dla Ciebie małą podpowiedź. Taki rodzaj głodu narasta stopniowo. I jeśli jesteś naprawdę głodna, to zjesz pierwszą rzecz, którą masz pod ręką, zamiast wędrować po sklepach w poszukiwaniu swojego ulubionego batonika.
„Nie mam czasu na zdrowe odżywianie” |”Znajdę czas, by zadbać o swoją dietę i ćwiczenia”
Nic nie dzieje się samo. Potrzebujesz czasu, żeby zaplanować i przygotować zdrowe posiłki. Potrzebujesz czasu, żeby ćwiczyć i regenerować się. Wszystkie mamy tyle samo czasu. A jednak niektóre z nas z góry zakładają, że to niemożliwe wyłuskać dodatkowe godziny. Rzeczywiście, jeśli mamy zamiar przygotowywać codziennie innych pięć super-zdrowych posiłków i jeszcze pięć razy w tygodniu ćwiczyć na siłowni, to może się nie udać. Tylko że lepiej zamiast całkowicie rezygnować z siebie, trochę obniżyć standardy.
„Najpierw muszę zadbać o rodzinę” |”Czasem moje potrzeby muszę postawić na pierwszym miejscu”
Częstym argumentem przeciwko zaangażowaniu w zdrowy styl życia jest całkowite poświęcenie się rodzinie. Jak już wiesz z poprzedniego punktu, czasem wystarczy obniżyć swoje oczekiwania. Ale czasem konieczne będzie … poproszenie kogoś o pomoc, oddelegowanie obowiązków. Wróciłam do regularnych ćwiczeń, gdy mój synek miał półtora miesiąca. Zostawał po prostu na półtorej godziny z babcią. Czy przez to jestem złą matką? No pewnie, że nie! Więc tak samo nie będziesz nią Ty, jeśli poprosisz męża, żeby zabrał gdzieś dzieci, bo Ty chcesz poćwiczyć /zaplanować posiłki / odpocząć.
„Złamałam dietę” | „Przejadłam się”
Nazywajmy rzeczy po imieniu. To, że raz (a może więcej) zjadłaś więcej niż powinnaś, to po prostu przejedzenie. I tyle. Złamać to można sobie nogę (tfu!) albo deskę ciosem karate. Diety się nie łamie. Dieta to Twój sposób odżywiania, który uwzględnia również te momenty, gdy jesz więcej. Co robisz, gdy złamiesz dietę? … No właśnie. A co robisz, gdy zjesz więcej? Idziesz dalej. No i może na następny posiłek zjesz mniej.
„To niesprawiedliwe, że inni mogą jeść co tylko chcą, a ja nie” | To, że inni jedzą pewne rzeczy nie znaczy, że ja też powinnam to robić. I to nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością
Generalnie to życie nie jest sprawiedliwe. Ale czy to powód do obrażania się? Jeśli masz problem z wagą i podjęłaś własną, nieprzymuszoną decyzję, że coś chcesz z tym zrobić, to naturalne jest, że pewnych rzeczy nie będziesz jeść albo będziesz jeść w mniejszych ilościach. To naprawdę nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
„Kupię to na wszelki wypadek, bo może wpadną do nas goście” | Jeśli będę tego potrzebowała, to kupię to później
Robienie sobie zapasów z jedzenia w XXI jest totalnie bez sensu. Po pierwsze dlatego, że nawet w niehandlowe niedziele są otwarte sklepy. Po drugie, wiele sklepów jest całodobowych. Po trzecie Twoi przyjaciele czy rodzina wcale nie obrażą się, że jeśli nie postawisz im przed nosem kupnych ciastek (a kto wie? może nawet ucieszą się, że tego nie zrobiłaś). Po czwarte, kiedy ostatnio miałaś niezapowiedzianych gości? Bardzo dobrze wiesz dla kogo robisz te zapasy. Jeśli nie masz jedzenia blisko siebie, to zachcianki są słabsze.
„Nie uda mi się” | „Dam radę!”
Jeśli twierdzisz, że coś Ci się uda lub nie, to w obydwu przypadkach masz rację. To taka samo spełniająca się przepowiednia. Po prostu uwierz w siebie! Bo stać Cię na więcej niż Ci się wydaje.
Widzisz, już trochę różnicę? Mam nadzieję, że tak! Jeśli nie, to nie martw się – będę jeszcze ten temat rozwijać. Nie chciałam wszystkiego umieszczać w jednym artykule, bo i tak wyszło długo, a chciałam napisać jeszcze jedną ważną rzecz. A nawet dwie.
Dwie ważne rzeczy na koniec!
Po pierwsze, wierzę w to, że sposób, w jaki do siebie mówimy, warunkuje nasze wybory. Dlatego stworzyłam swój system zmiany myślenia, z którym zapoznam Cię przy okazji następnego artykułu. Bo każda z nas rodzi się ze zdrowym podejściem do jedzenia, tylko pewne wydarzania z naszego życia mogą go zmienić. Ale w życiu wszystko płynie – naprawdę możesz mieć znowu takie podejście do jedzenia, jak powinnaś. Wpadnij na bloga na początku października.
Po drugie, wiem, że zmiana swojego myślenia to jeden krok na przód, za którym powinien pójść kolejny. Na przykład wprowadzenie jednej z zasad zdrowego odżywiania. Jednak za nim ją wybierzesz, to zapraszam Cię na mój webinar, czyli szkolenie on-line, w którym obalę jeden z największych mitów żywieniowych i odpowiem na pytanie: „dlaczego nie powinnaś jeść pięciu posiłków dziennie?”. Zdradzę też w takim razie, ile powinnaś ich jeść i jak one powinny wyglądać. Nie tylko dla odchudzających się.
Zainteresowana? To zapisuj się na szkolenie, bo to jedyna opcja, żeby wziąć w nim udział. Szkolenie odbędzie się w piątek 28.09 o godz. 20.30. Potrawa około godzinę. Będzie moja prezentacja i czas na Twoje pytania. Oczywiście wszystko nagram i jeśli nie będziesz mogła być na żywo, to obejrzysz sobie w weekend powtórkę. Udział w szkoleniu jest bezpłatny. Obejrzenie powtórki też, ale tylko przez 48 h godzin. Później trafi ona do mojego sklepu i będzie można kupić do niej dostęp w cenie ciastka i dobrej kawy 😉
Tutaj możesz zapisać się na szkolenie! Mam nadzieję, że zobaczymy się na żywo!